wtorek, 2 sierpnia 2016

[2] Listy Niewysłane (II)

Jednym z najważniejszych pytań, jakie należy sobie zadać podczas analizy tekstów A.G., to czy Ona nadal żyje? Czy może widzieć, że jest adresatką tych listów, bo dla niej wszystkie wspomnienia, a co ważniejsze, inicjały A.G. znaczą więcej i są pełnym imieniem i nazwiskiem? Tożsamością? Wśród poległych i zaginionych w akcji rebeliantów o takim zestawieniu liter jest trzystu sześćdziesięciu czterech. W większości przypadków nie mamy wystarczających danych, aby stwierdzić, czy dana osoba mogła być naszym A. G. A jeśli ona żyje i przeczytała jego listy?
Dr Anna Cole, Uniwersytet im. Mags Flanagan, wydział Historii i Sztuki
List VI
Widziałem to, wiesz? Widziałem. Zawsze byłaś sentymentalna w kretyński sposób, chociaż nigdy tego nie powiedziałem na głos, zawsze miałaś idiotyczne sposoby na okazywanie tego. Rozumiem, wiesz? Zupełnie to rozumiem. Kurwa, sam robiłem to samo z pierścionkiem od Ciebie, dopóki go nie straciłem. Wiesz, wtedy, gdy mnie postrzelili. Zawsze nosiłem go przy sobie, w kieszonce , ale zabrali mi kurtkę i już jej nie znalazłem. Mogłem zawiesić go na szyi.
Może myślałaś o tym jak o jakimś szczęśliwym amulecie. Albo po prostu lubiłaś patrzeć na jego śliczną buzię. Wcale Cię nie winię. Gdybym był dziewczyną i nie byłoby dla mnie jasne jak słońce, że czujesz do niego miętę, sam bym na niego poleciał. Pamiętasz, co moja mama mawiała, zanim zrzucili na nią bomby z Kapitlou? Wpadłeś po uszy (kłamstwo, kłamstwo, po prostu lubiłem towarzystwo ładnych dziewczyn). Dokładnie to Ci się przydarzyło. Gdyby nie było rebelii, pewnie wy dwoje już dawno byście wzięli ślub i mieszkali w jakimś małym, rozpadającym się domku na obrzeżach dystryktu, pewnie chodziłabyś wielka jak ciężarówka, z waszym pierwszym dzieckiem.
Tak to będzie, kiedy wy dwoje wyjdziecie z tego piekła żywi. Tak się skończy, pewnie z lepszym domem. Może nawet będziecie mieli psa. Nie martw się o to. Na pewno niedługo padnie na kolana, a Ty powiesz „Tak” od razu, bez żadnego zastanawiania się. Ba, powiedziałabyś „Tak” nawet w tej chwili, nosiłabyś pierścionek z pieprzonego sznurka, jeśli to wszystko, co by miał. Nie martw się, zaufaj mi i chociaż raz w życiu mnie posłuchaj. On jest Twoim „na zawsze chłopcem” .
A przynajmniej to Ci powiem, gdy będziesz się obawiała, że to właśnie ten dzień, będziesz nerwowa i będziesz chciała przećwiczyć odpowiedź na mnie. Jak tak o tym myślę, to zastanawiam się, czy będę w ogóle żywy, żeby to zobaczyć. Czasami proszę Boga, żebym nie był. Kiedy do tego dojdzie, a wiem, że dojdzie, nie wiem czy będę w stanie to zrobić. Wiesz, stać obok Ciebie i patrzeć, jak się zgadzasz. Nie jestem zbyt dobry w patrzeniu jak odchodzisz ode mnie. Jak mówiła mama, każde pożegnanie, to umieranie odrobinę.
Wiesz, po tym jak dostałem te kilka kulek, nadal krwawią mi od tego rany, powiedzieli mi, że mogą mnie odesłać na jakiś czas. Jak tamtego dzieciaka. Naprawdę. Czy możesz w to uwierzyć? I myślałem o tym każdego cholernego dnia. Mógłbym siedzieć w Trzynastce i robić naboje. Broń. Mógłbym siedzieć na dupsku i coś naprawiać. Może nawet wyrwałbym jakąś dziewczynę, która składałaby amunicję obok mnie? Ale, Boże kurwa, uratuj mnie, nie mogłem tego zrobić. Może i marzenie o spokoju spełniłoby się, ale nie chciałem go, bo nie chciałem Cię opuszczać. Jeszcze nie. Jestem samolubny i chciałem być przy Tobie, do póki jeszcze mogę. 
Prawda, przed samym Bogiem wyznana, jest taka, że już nigdy nie będę kochał. On jest Twoją gwiazdą północną. Uwierz mi, wiem co to znaczy, bo Ty jesteś moją.
A.G.
@MallaryEnder Pieprzyć Katniss i Peetę #GwiazdaPółnocna najpiękniejsza historia miłosna rebelii #ListyNiewysłane #AG
@EvanaLinder @MallaryEnder ich słów nikt nie tatuuje, tak jak jego #AG #ListyNiewysłane
@VenPollock @MallaryEnder @EvanaLinder Nie obrażajcie ich. Miłość jest miłością, tylko nam media ją obrzydziły. #TheMellarks #ListyNiewysłane
List III
Wyznaję prawdę przed Bogiem: nienawidzę tej dupy wołowej. Z jej uroczym uśmiechem i wymuskanym mundurem z trzynastki — co za kretyn pozwala ludziom na froncie? — paradując dookoła w tych swoich szarych, zbyt dobrze dopasowanych spodniach, jakby wiedziała, co to znaczy siedzieć wśród pyłu i kurzu, żrąc piasek, przez sześć dni z rzędu, jakby wiedziała jak się czujesz, gdy wróg podejdzie zbyt blisko i jedyne co ci pozostaje, to zacisnąć dłonie dookoła ich szyi, zablokować mięśnie i czekać, aż uleci z niego życie. 
Ja tak zrobiłem. Widziałaś mnie.
Jeden dzieciak, niedługo po pierwszych akcjach, nawet nie dwa tygodnie po wybuchu rebelii, pojawił się z pieprzoną książką. Śmiałem się, prosto w jego cholerną twarz. Nie jestem z tego dumny, ale to zrobiłem. Byłem przemoczony i zmęczony i nie mogłem pozbyć się z siebie tego zapachu, jak nagrzewają się części maszyn z kopalni w upalny dzień. Miałem wrażenie, że się w tym wykąpałem. Nadal się kąpie. Krew nie chce się zmywać, nie ważne co Ci powiedzą. Nawet zimna woda jej nie wypłucze. Tak więc, stoję tutaj, w moich butach powstają dziury, topiąc się w zimnym błocie, gównie i cokolwiek to do cholery jasnej jeszcze jest, a ten bęcwał przysuwa się do koksownika, jego oczy były za duże w stosunku do jego twarzy, zupełnie jak Twoje, ale Ty jesteś dziewczyną, jego ubranie było jeszcze w miarę czyste, i wyciągnął tę książkę. Myślałem, że oszaleję. Nie wiedziałem, czy mam zacząć krzyczeć, czy płakać, czy mam go stłuc, ale było we mnie jakieś poruszenie, myślałem, że nie opanuję gniewu.
Wszystko, o czym mogłem myśleć, to ciało tego dzieciaka, leżące na ziemi, jego oczy, takie podobne do Twoich, wiem, że już to pisałem, ale to ważne, patrzące pusto, niewidzącą, jego krew chlapiąca na mnie. Nie chciałem tej wizji, chociaż należała do mnie. Nienawidziłem siebie za myślenie o tym, ale nie mogłem wyrzucić tego obrazu z głowy. Koniec końców, czułem się jak ostatnie gówno, przeprosiłem. Byłabyś ze mnie dumna, pewnie z niego też, bo czytał książki, ale ten kretyn ma Cię w dupie.
Czy to nie ironiczne?
Zwłaszcza, że kilka dni później ten dzieciak wylądował w szpitalu z oderwaną ręką. Podobno wrócił do Trzynastki, ale nie wiem. Tak mi powiedzieli. Cóż, historie wojenne nigdy nie mają za dużo morałów czy lekcji w sobie, ale pomyślałem, że może Ci opowiem tą tak czy tak. 
Boże, nie nienawidzę jej, a przynajmniej nie tak, jak kiedyś. Jak mogę? To niemożliwe. Mamy tę samą naszywkę na ramieniu i tak dalej. I będę ją nosił, Bóg mi świadkiem, aż do samej śmierci. I powiem Ci, że mogłem nacieszyć się tamtą książką, póki miałem cholerną okazję. Byłem wtedy głupi. Ilustracje w niej były tak kolorowe i żywe, dużo przyjemniejsze niż szary i zielony, który mamy tutaj. Ale kiedy go zabrali, podobno do Trzynastki, miał książkę w swojej kurtce, więc zabrali ją razem z nim. Więc cały kolor, jak ze sobą przywiózł, znów zniknął. Co w sumie jest w porządku. Zrozumiałem, że takie szczęśliwe rzeczy tutaj nie należą.
A.G.
Panem Post, Lista Bestsellerów 2125
#1 Edgar Punleewered „Śmierć na krańcu”, Kryminał, wydanie I, Panem Writing
#2 A. G. „Listy Niewysłane”, Literatura Faktu, wydanie III, Locus Novus
#3 Zoe Simones „Dziewczyna w Ogniu: Po Rebelii”, wydanie IV, Panem Writing
List VIII
Kiedy zamykam oczy, czasem udaję, że znów jestem w domu, może tylko nie ma tego wszechobecnego głodu i zmęczenia. Jest lepiej, niż na froncie. Cholera, kurewsko lepiej nawet z głodem.
Pamiętam tamte gorące dni, kiedy siadaliśmy na brzegu dystryktu, pośród drzew, około osiemnastej i tkwiliśmy tam aż nie zapadł zmierz. Byłaś opalona, skóra Ci schodziła, trochę poparzona od ciągłej pracy na słońcu, ale nie chciałaś iść do mieszkania, wiedząc, że ja nie wychodzę zbyt często na zewnątrz, pracując w kopalni. Zawsze byłaś taka uważna, gdy zabierałaś swój notatnik poza dom, uważając, żeby kartek nie pobrudził piasek, ale i tak wszystko, co narysowałaś tego dnia było lekko przybrudzone kurzem. Musiało być tam z milion moich portretów i widoków, pocieniowanych piachem.
Pamiętam jak jednego roku, jakiś dzieciak z mieszkania pod Twoim, dokładnie to był dzieciak, umarł nocą od tej gorączki, która brała wszystkich w sąsiedztwie. A Ty byłaś tak bardzo smutna, zapłakana, miałaś całe czerwone oczy. Otoczyłem Cię ramieniem i powiedziałem masę gównianego nonsensu o tym, jak to mu teraz lepiej i że koniec końców, nie boli go już nic więcej. A później zanurzyłem twarz w Twoich włosach, dziękując Bogów, że to był on, a nie Ty. Dziękowałem Mu, że skoro musiał kogo zabrać, nie byłaś to Ty. Myślę, że to najgorsza rzecz, jaką w życiu pomyślałem, ale t prawda. 
Powiedzieć Ci sekret? Tydzień temu koleś mocno dostał w strzelaninie. Przypominał mi tego chorego dzieciaka z piętra niżej, te same włosy, pamiętasz, kręcone? I zupełnie jak wtedy, nie było niczego, co mógłbym zrobić, żeby mu pomóc. Jego brzuch wyglądał jak moja koszula, zanim Ty ją zacerowałaś albo moja mama, cały w dziurach. Upadł obok mnie. Nie było dla niego ratunku, a on patrzył dokładnie na mnie. Nie mogłem go zostawić tam, nie kiedy patrzył na mnie tym wzrokiem. A on powiedział do mnie „błagam”, więc strzeliłem mu w twarz. Byłem tak bardzo spokojny, gdy przestał charczeć i kaszleć. Byłem tak spokojny. Nie mogłem tego już dłużej słuchać. Więc może to jest najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek pomyślałem, tak mi się wydaje.
Tęsknię za tą Twoją opalenizną, która sprawiała, że musiałaś spać na brzuchu tygodniami. Myślę, że ja nie mógłbym tkwić na zewnątrz wystarczająco długo, żeby takich dostać. Pamiętam jak Twój nos cały się czerwienił, i łuszczył trochę na grzbiecie. Dla mnie to było cholernie zabawne. Urocze. Nie wiem dlaczego, ale było. Teraz nawet już tak się nie opalasz, twarz mamy zakrytą przez błoto i maskujące kolory. To dobrze, tak sobie powtarzam. Skoro świat jest tak kurewsko złym miejscem, to chociaż jedna dobra rzecz w nim.
A.G.
Dziś, w Kapitolu, odbyła się pierwsza ekspozycja poświęcona całkowicie listom A. G. Stronice zostały zeskanowane i wywieszone na wielkich posterach, z drukowaną transkrypcją. Można również obejrzeć sam notes, w szklanej gablocie, na końcu wędrówki przez listy. Muzeum nie spodziewało się takiego sukcesu. Przychodzili młodzi, starsi. Koszulki, kubki, a nawet zakładki z cytatami skończyły się na cztery godziny przed zamknięciem muzeum. Wieczorem odbyło się, całkowicie spontaniczne, czytanie listów na schodach Muzeum. Setki młodych ludzi czytało, wers po wersie, przekazując sobie kopię książki.
Daily Panem
List II
Spierdolili mnie, ale nawet nie zamierzam Ci powiedzieć, jak bardzo źle było. Nawet nie chcę wyobrażać sobie, nie chcę myśleć tych rzeczy w Twoim kierunku. Ale Ci powiem, głównie dlatego, Bóg mi świadkiem, że nigdy nie zobaczysz tych listów, kiedy byłem opatrywany, ledwo żywy, przynajmniej tak mi się zdawało, a Ty przyszłaś do mnie, jak Boga kocham, myślałem, że w końcu jestem trupem. A potem zorientowałem się, że to kolejna sztuczka. Że to strach, który wił się w moich żyłach i dlatego Cię widziałem, słyszałem, wymawiałem Twoje imię na głos, tak jak miałem w zwyczaju. Wiesz o czym mówię, tę ksywkę, którą tak nienawidzisz, tę którą czasem jeszcze potarzam, żeby się z Tobą podroczyć, bo wyglądasz cudownie, gdy się wkurzasz, Twoja twarz robi się cała czerwona. Myślę, że to przez to, że jakoś mogę sprawić, że Twoje serce przyspiesza.
A teraz łażę z Tobą, zabijając każdego w mundurze Strażnika Pokoju, każdego kto jest po nieodpowiedniej stronie albo mógł spojrzeć na Ciebie krzywo, i powiem Ci, że tamtego dnia, gdy rzeczywiście do mnie przyszłaś, moje stopy krwawiły jeszcze przez trzy dni, a ja niczego nie czułem. 
Jest jak jest. Pamiętasz tę książkę, którą znalazłaś w Ćwieku, jak byliśmy jeszcze dziećmi? Pamiętam, jak jednego dnia czytałaś mi na głos o Ikarze. I wiem, że Ty też to pamiętasz, wiem, ale i tak opowiem Cię tę historię jeszcze raz. Ikar zrobił skrzydła z wosku, żeby uciec z więzienia, ale kiedy był na zewnątrz po raz pierwszy od lat, na niebie wysoko nad nim świeciło słońce i pomyślał, że to najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widział. Więc dalej leciał w górę, aż w końcu nie mógł już wyżej, jego oczy pewnie płonęły, cholera, pewnie jego skóra płonęła, ale on się nie przejmował. Wtedy jego skrzydła rozpłynęły się w całości i upadał, mile i mile w dół, prosto do oceanu, roztrzaskując sobie głowę o skałę, ten biedny, głupi kretyn. I wiesz co Ci powiem? Nie jestem lepszy.
Nie jestem kurwa lepszy.
A.G.
Duruśka_234 pisze: Przeżyłam piekło rebelii. I myślę, że ta historia pochłania nas tak bardzo, dlatego, że nie jest fascynującą historią pełną cudów, ale przedstawia tak zwykłego rebelianta, który dzień w dzień żył ze śmiercią jako towarzyszką. Jest coś piekielnie prostego i dotykającego głębi duszy.
Etna_Z pisze: Dla mnie A.G. jest zbyt wulgarny. Samo wydanie listów uważam za okropny pomysł. Nie powinno naruszać się czyjejś prywatności w taki sposób. Kto wie? Może oboje żyją, ale nie przyznają się do tożsamości ze strachu przed fanami, niepotrzebnym patosem oraz całą otoczką, jaką stworzono dookoła tego? Nie są wybitne, w żadnym calu, to po prostu listy, których NIE MIAŁ ujrzeć świat. A jeśli są martwi? Jeśli A.G. jest martwy? Z szacunku, że są to jego ostatnie słowa jakie znamy, a wspomina o tym, że nie chce, by ten tekst ujrzał światło dzienne, powinniśmy zostawić je, zamknięte, w muzeum.
List XI
Pamiętasz siedzenie do późna, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi, czytając na głos tę głupią książkę o wampirach, którą ktoś przywiózł z Kapitolu i już tutaj została? I mieliśmy niezły ubaw, strasząc siebie nawzajem jak jacyś idioci, aż w pewnym momencie zawył alarm przeciwpożarowy i oboje zaczęliśmy wrzeszczeć tak głośno, że pewnie pobudziliśmy ludzi nie tylko w naszym dystrykcie, ale jeszcze tych pobliskich.
Wtedy Twoja mama przyszła z nożem do chleba, gotowa wkroczyć do akcji, skrzyczała nas i kazała pogasić światła. Tak więc zrobiliśmy i jak zwykle próbowałem grać twardziela, ale i tak spałem obok Ciebie tej nocy. Zabawne, tak sądzę. Zorientowałem się, teraz właśnie, że nadal jesteś moim ulubioną kryjówką. Zabawne, tak sądzę, bo okazało się, że są na świecie straszniejsze rzeczy, które ukrywają się w ciemnościach, niż wampiry.
Powiem Ci coś. Powiem Ci kolejny sekret, bo ten jeden, którego nigdy nie powiem, nie do Boga, nie do żadnego z tych psychologów, i na pewno nie Tobie. W tamtym obozie, gdy to my paliliśmy ciała, żeby nie powstała epidemia, pamiętasz? Nie jedliśmy wtedy kilka dni. Prawda jest prosta. Zapach sprawił, że zrobiłem się głodny.
A.G.


Część I                       Część III

5 komentarzy:

  1. Już wiem, co zrobię, gdy opublikujesz wszystkie części: przeczytam listy w kolejności, może wtedy dostrzegę coś, na co nie zwróciłam uwagi, czytając je tak porozrzucane. ;)
    II list chyba stał się moim ulubionym, głównie ze względu na nawiązanie do mitu o Ikarze. Poza tym uwielbiam to, że te listy w idealny sposób przedstawiają psychikę Artemisa, że nie zastanawiał się, co napisać, tylko wyrzucał z siebie wszystko, co mu ciążyło, bo w założeniu nikt nie miał znaleźć tych listów. No i pomysł na wrzucenie do notki komentarzy czytelników również mi się spodobał. Tak naturalnie Ci to wyszło, brawo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz <3 <3
      To jeszcze poczekasz sobie dwie notki :) Mam nadzieje, że dalsze listy też przypadną Ci do gustu, ale muszę przyznać, że drugi jest też moim ulubionym oraz dwa ostatnie (te chociaż będą w kolejności xD)
      Właśnie o to chodziło, że Artemis i Ona wiedzieli, co się dzieje, więc opisywał to, co było w jego głowie, bo niczego innego nie potrzebował. W sumie w pewnym momencie, np. w liście trzecim, pisze na początku do Boga, a później do niej i znów. Bo własnie bardziej niż o adresatkę chodzi tutaj o niego.
      Dziękuję za uznanie!

      Usuń
  2. Jejcia, mam dreszcze. List drugi jak na razie jest moim niezaprzeczalnym ulubieńcem *przeczytała go sobie dwa razy, bo taki cudny* Już się nie mogę doczekać kolejnych ^^ I tak jak NW mam zamiar później przeczytać sobie listy w kolejności...
    Pomysł z komentarzami od czytelników itp jest genialny! To, że listy się z nimi przeplatają, daje obraz na to, jak to wszystko razem wygląda *u*
    Cudne, cudne, cudne! ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stwierdziłam, że skoro mało wiemy o świecie, który otacza naszych bohaterów, oprócz tego, że został zbudowany na podwalinach starego Panem, równie dobrze mogę uznać, że listy Artemisa należą do swojego rodzaju popkultury i tak dalej xD W końcu kto bogatemu zabroni?
      Dziękuję serdecznie za tak miły komentarz, chociaż pewnie z resztą listów poczekam, że będzie jakaś inna notka albo KP, bo chwilowo nie widzę entuzjazmu wobec nich :)

      Usuń
  3. Czytałam wszystkie listy z otwartymi ustami, serio. Jak się to wszystko przeczyta, to aż serce boli... Nie koloryzuję. Kompletnie mnie oczarowałaś. Zazdroszczę Ci tej lekkości w pisaniu, no! Poza tym, cudowny pomysł na notki fabularne.
    Bardzo mnie ciekawi, do kogo Artemis pisał te listy. :) Są przepełnione uczuciami!
    Z niecierpliwością czekam na kolejne części. <3

    OdpowiedzUsuń

The Hunger Games Mockingjay Pin