poniedziałek, 1 sierpnia 2016

[KP] We both know we ain't kids no more


Co chwila sprawdza, czy w wazonach jest świeża woda i czy jej róże prezentują się wystarczająco dobrze. Ma ich tysiące: czerwone, różowe, niebieskie, nawet czarne. Na płatkach niektórych natura stworzyła fantazyjne wzory, inne zachwycają swoją gładkością. Wszystkie pachną słodko i kuszą bywalców Wielkiego Rynku swym pięknem. Nikt w Dwunastce nie ma tak niesamowitych kwiatów i nikt nie dba o nie równie mocno, jak Valerie. Niewielu jednak rozumie, czemu zawsze wczepia sobie jedną białą różę we włosy, ani czemu traktuje je z taką miłością, może dlatego, że nie przypomina już tej małej dziewczynki, którą widywano w towarzystwie prezydenta Snowa. Nikt nie zwraca też uwagi na kilka zwiędłych kwiatów wrzuconych pod ladę. Martwych. Tak jak wszyscy, których kiedykolwiek kochała.
DWADZIEŚCIA DWA LATA — WŁAŚCICIELKA STOISKA Z RÓŻAMI — ZAPOMNIANA PRZEZ ŚWIAT WNUCZKA PREZYDENTA SNOWA — BYŁA MIESZKANKA KAPITOLU — NIEDOSZŁA TRYBUTKA 76. GŁODOWYCH IGRZYSK — CICHA PRZECIWNICZKA OBECNYCH RZĄDÓW — JEDYNA OSOBA, KTÓRA SZCZERZE KOCHAŁA CORIOLANUSA SNOWA
R E L A C J E

——————————————— od autorki ———————————————
Patologia, patologia i jeszcze więcej patologii. Polecam najechać na zdjęcie i kliknąć imię i nazwisko. Tak dla sprostowania: nikt w Dwunastce nie zna tożsamości Val i nie wiąże jej z prezydentem Snowem, dla wszystkich jest jedynie obłąkaną dziewczynką z bzikiem na punkcie róż. Na zdjęciu Alexia Giordano, w tytule Adele.
Pierwsza postać: Gale.

8 komentarzy:

  1. [...wow. Piszecie za dobre karty, serio, wszyscy. *wcięło ją i nie wie, co powiedzieć*
    Także ten. W końcu ktoś w zbliżonym do Prim wieku! Trzymam kciuki, żeby Val się nam jakoś odnalazła, bo jednak mimo wszystko też sporo przeżyła...
    Weny, weny, wątków, szaleństwa, weny i czasu!]

    Prymulka

    OdpowiedzUsuń
  2. [Nie wiem czemu, ale ta babka ze zdjęcia przyprawia mnie o ciarki bardziej niż sam Snow. Serio. Chociaż sama historia zasmuca (chyba ktoś się tu wziął ostro jeśli chodzi o konkurs na postać "najbardziej tragiczną" na blogu :) Mam nadzieję, że dobrze będzie Ci się prowadziło tę postać]

    Artemis

    OdpowiedzUsuń
  3. [Cześć, jeszcze raz! :D
    Nie spodziewałam się, że zagości tutaj wnuczka Snowa, ale to bardzo miłe zaskoczenie. Postać jest ciekawa i niebanalna, no i nie dziwię się, że zachowuje swoją tożsamość w tajemnicy.
    Mam nadzieję, że będziesz się z nią świetnie bawić. <3]

    Annie

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Kolejna postać kanoniczna, ale za to bardzo niespodziewana. Już widzimy to obrzydzenie, a moze przerażenie w oczach ludzi, którzy dowiedzą się o jej więzi ze Snowem. Ciekawe czy sama Paylor zdaje sobie sprawę z jej istnienia. Jako, że akurat Ty jesteś odpowiedzialna za nią, to nie mamy obaw. Na pewno będzie to kolejna udana postać. Wątków chyba nie musimy życzyć, bo i tak pewnie masz ich sporo :D ]

    Finnick

    OdpowiedzUsuń
  5. [Bardzo ciekawa postać, nie spodziewałam się jej w takiej wersji :) Alexandra potrzebuje aby ktoś ją przytulił. Myślałam o różach. Alex ma zamiar remontować, a przynajmniej odrobinę pozmieniać dom w którym mieszka. Może najpierw zajmie się ogrodem gdyż piękne kwiaty bardzo ładnie pozorują szczęście]

    Alexandra

    OdpowiedzUsuń
  6. [Oj Gale, to ja chcę wątek z szaloną panią Snow! Już ją uwielbiam skrycie... ]

    Natan

    OdpowiedzUsuń
  7. [Aktualnie jestem pod wielkim wrażeniem karty. Kiedy pisałam pierwszy komentarz już wiedziałam, że mają dużo wspólnego. Już ją uwielbiam i rzeczywiście mogą się nawet dogadać :) Mogę nawet spróbować zacząć, jeśli Ci to nie przeszkadza.]
    Natan

    OdpowiedzUsuń
  8. Został autentycznie wykopany ze szpitala, kiedy zdecydował się na 3 operację pod rząd, ale co zrobić? Przecież nie mógł pozwolić tej biednej kobiecie umrzeć, kiedy pozostali debatowali nad odpowiednim rozwiązaniem. Po prostu zwołał swój zespół i wykonał co do niego należało. Kobieta przeżyła i jego przełożony również. Chcąc jednak odpocząć od ciągłego stresu, jakiego dostarczał mu Natan dał mu delikatnie do zrozumienia, że nie ma się pojawiać w szpitalu przez najbliższe dwa dni. Natan próbował jeszcze negocjować... bezskutecznie.
    Kwadrans później stał już na ulicy przeciągając się lekko. Ziewnął przy tym w myślach licząc nieprzespane godziny i gratulując sobie nowego rekordu, po czym przeliczył drobne w kieszeni i ruszył powoli w stronę targu. Jego poprzednio zakupione jedzenie musiało już dawno dostać nogi i zwiać z jego mieszkania. Wolał nawet nie myśleć o smrodzie, który tam zastanie. Westchnął ciężko, obiecując sobie solennie, że taka sytuacja już się nie powtórzy i doskonale zdając sobie sprawę z tego, że ów obietnicę złamię przy najbliższej możliwej okazji.
    Ziewnął raz jeszcze, uśmiechając się zaraz, kiedy poczuł ciepłe promienie słońca na swej bladej twarzy. Odetchnął pełną piersią ciesząc się świeżym powietrzem. W duchu przyznał swemu przełożonemu rację, czasem wypadało wyjść na powietrze... tylko czemu zaraz dwa dni wolnego? Godzina w zupełności by mu wystarczyła.
    Z tą myślą przekroczył próg targu, który powitał go smakowitymi zapachami. Zatarł lekko dłonie rozglądając się dookoła i jeszcze raz licząc drobne.
    - Co byśmy dzisiaj zjedli? - zagadnął stojącą tuż obok niego dziewczynkę, dopiero po dłuższej chwili orientując się, że znów gada do samego siebie. Wzruszył ramionami i stłumił w sobie odruch potargania małej po jej czarnych kudłach. Oblizał delikatnie wargi i posłał małej delikatny uśmiech, potem już zwracając się do kobiety na straganie i kupując od niej kilogram dorodnych jabłek. Tak, te przynajmniej nie psuły się szybko i mogły poleżeć w kuchni. Podziękował kobiecie i szybkim krokiem oddalił się z tego miejsca, przystając jeszcze przy jednym z ostatnich stoisk. Dość niepozornym, które zazwyczaj omijał szerokim łukiem.
    Jednak tego dnia intensywny zapach róż przyjemnie popieścił jego nozdrza i na krótką chwilą przeniósł do tego niewielkiego domu położonego gdzieś na obrzeżach dziesiątki. Musiał zamknąć oczy, bo kiedy je otworzył bezczelnie wpatrywał się w tęczówki młodej kobiety. Ponownie oblizał lekko wargi czując, że teraz nie ma już odwrotu. Nie wypadało mu przecież odejść tak bez niczego. Przelotnym spojrzeniem obrzucił swą małą towarzyszkę i odchrząknął zanim się odezwał.
    - Trzy róże poproszę - zdecydował w końcu, widząc jak mała cieszy się kwiatami. Zjawa, czy nie... była tylko dzieckiem, a on miał do nich słabość.

    [Ok... jakoś jest... ]
    Natan

    OdpowiedzUsuń

The Hunger Games Mockingjay Pin