SHAYLEE SMOAK
SPISANA POPIOŁEM I KRWIĄ
SHAYLEE FAYN SMOAK
BARMANKA W REBELLION
Jakkolwiek okrutnie by to nie zabrzmiało - jej prawdziwe życie zaczęło się dokładnie dziesięć lat temu w dniu, w którym prezydent Snow wydał rozkaz zbombardowania Dwunastki przez Kapitol. Eksplozja zmiotła wtedy z powierzchni ziemi jej dom, a rodzinę spaliła na popiół i pogrzebała pod szczątkami innych mieszkańców, w masowym grobie. Tak właśnie - smutnie i gwałtownie - skończyła się historia rodu Smoak, a rozpoczęła jej własna.
Shaylee od dziecka nienawidziła własnego dystryktu i jedynym czego tak naprawdę wtedy pragnęła, było wydostanie się z Dwunastki za wszelką cenę. Niestety, bez względu na to ile odwagi posiadała - nigdy nie wystarczało jej, by zdecydowała się ostatecznie przekroczyć ogrodzenie i wyruszyć samotnie w las; w świat. Mogła potajemnie wykradać jedzenie dla sióstr i wdawać się w bójki, za które groziła publiczna chłosta (i porządne lanie w domu), ale z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu nie potrafiła zostawić tej żałosnej imitacji rodziny za sobą i uciec, nie oglądając się więcej przez ramię. Wmawiała sobie, że jest ponad to; że ma zbyt silną wolę, by poddać się tej pokusie - by pójść na taką łatwiznę, ale prawda była taka, że Shay była zwyczajnym tchórzem. Takie przynajmniej zdanie miała o sobie ona sama... Dopiero w dniu Dożynek zrozumiała, co tak naprawdę powstrzymywało ją przed ucieczką przez te siedemnaście lat - jej sumienie. Nie potrafiła porzucić dawnego życia bez przekonania, że po jej odejściu stanie się coś strasznego, za co pozostali mogliby obarczyć ją winą. Tamtego dnia, stojąc na rynku w grupce innych dzieciaków, gdy absurdalnie ubrana kobieta z Kapitolu wyczytała imię Primrose Everdeen, przekonała się jak silna potrafi być. Patrząc w przerażone, sarnie oczy dziewczynki kulącej się na podwyższeniu - Shaylee zrozumiała, że Igrzyska są jej szansą. Szansą na wolność, na lepsze życie... na czyste sumienie. Była przekonana, że dałaby sobie radę, w końcu nikt w Dwunastce nie miał takiego talentu do uciekania i ukrywania się przed Strażnikami jak ona. Przede wszystkim jednak - nikt nie miał tak silnej motywacji. Zresztą, nawet gdyby zginęła, zrobiłaby to jako bohaterka. Bogowie jej świadkiem; Smoak już miała podnieść dłoń i zgłosić się na ochotnika, kiedy ubiegła ją Katniss, a jej szansa definitywnie przepadła. Sekundę wcześniej i być może to ona byłaby teraz Kosogłosem; ulubienicą Panem. Tamtego dnia znienawidziła Kotnę z całego serca i dopiero później, gdy Igrzyska dobiegły końca, a prezydent Snow odnajdywał kolejne sposoby, aby uprzykrzyć im życie zrozumiała, że była głupia. Zazdrość i złość zniknęły jak ręką odjął, kiedy Shay zdała sobie sprawę, że ona nie potrafiłaby się tak poświęcić dla innych - nie potrafiłaby oddać własnego życia i duszy sprawie w taki sposób, w jaki zrobiła to Everdeen. Kolejnej szansy jednak nie zaprzepaściła i kiedy część Dwunastki runęła pod naporem pocisków, Shaylee nie opłakiwała zmarłych - nienawiść do Snowa napędzała ją i motywowała do działania. Jakiś czas później, odnajdując wraz z ocalałymi bezpieczne schronienie w dystrykcie Trzynastym, Smoak przeszła szkolenie i została prawdziwym żołnierzem. Bezczynność bowiem darzyła jeszcze większą nienawiścią niż Kapitol. Przyłączając się do Ruchu Oporu, by pod przewodnictwem Igrajacej z ogniem wziąć udział w rebelii i ostatecznie obalić tyrańskie rządy Snowa, prowadziła też własną, prywatną wendettę. Ten okres był dla niej niezwykle trudny... Przyjaciele ginęli, niewinni cierpieli, a życie testowało ją na różne - czasem zbyt przerażające, by je wspominać - sposoby. Próbowało nagiąć jej wolę, złamać jej opór i pochować odwagę pod kolejnymi ciałami bliskich, ale ostatecznie Shaylee wytrwała, udowadniając sobie i całemu światu swoją siłę. Od tamtej pory z dumą nosiła mundur, stawiając czoło kolejnym przeciwnościom losu jednak trzy lata temu postanowiła wrócić i rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Stara się pomóc odbudować dystrykt jak tylko może i poskładać kawałeczki własnej - zaprzepaszczonej w walce - duszy, jednocześnie zmagając się z prywatnymi demonami i niewyobrażaną, wyniszczającą samotnością, na którą nie zasługuje. Po wydarzeniach sprzed dziesięciu lat pozostały jej już tylko blizny na ciele, nocne koszmary, tatuaż na plecach i "Rebellion"...
BRAK CZUCIA W SERDECZNYM PALCU LEWEJ DŁONI ● TATUAŻ MIĘDZY ŁOPATKAMI, PRZEDSTAWIAJĄCY KOSOGŁOSA W POŁAMANEJ OBRĘCZY ● BAR REBELLION JAKO WSPÓŁWŁASNOŚĆ ● MARTWY NARZECZONY ● MOCNY LEWY SIERPOWY ● PRAWY JESZCZE MOCNIEJSZY ● WŁASNY, POKRĘCONY KODEKS MORALNY ● DEMONY POD ŁÓŻKIEM ● BLIZNY (W TYM JEDNA PRZECHODZĄCA PRZEZ PRAWĄ BREW, KILKA PO KULACH I PARĘ DŁUŻSZYCH NA PLECACH, OD CHŁOSTY) ● INTROWERTYCZKA ● DO ODRATOWANIA (CHYBA) ● 27
SHAYLEE FAYN SMOAK
(Cześć Słonko! Dwoma babeczkami to my chyba jeszcze nie pisałyśmy, co? Screw it, chodź na wąteczek <3 I zróbmy z nich best friends for life, na pewno się zrozumieją.)
OdpowiedzUsuńKatniss
[ Witamy! Bardzo spodobała nam się muzyczka i ogólny wygląda karty.
OdpowiedzUsuńNazwisko Twojej postaci kojarzy mi się z pewną bohaterką serialu, ale to pewnie czysty przypadek. Ciekawi nas, co tak naprawdę się stało z jej narzeczonym. Oby się tu przyjęła! Owocnych wątków życzymy :) ]
Finnick
[Cześć! Naprawdę fantastyczna karta, nie tylko pod względem wizualnym, ale również treści, gdyż czytało się bardzo przyjemnie. Biedna Shaylee, dużo w życiu przeszła, dlatego życzymy jej z Annie trochę więcej szczęścia, a ja sama życzę Tobie cudownych wątków i wspaniałej zabawy na blogu.]
OdpowiedzUsuńAnnie
[Miałam napisać do Ciebie już wcześniej, ale goni mnie dziś czas, w efekcie czego wszystko przesuwa się na dalszy plan. W każdym razie chciałam tylko szczerze pogratulować kreacji postaci. Jest naprawdę interesująca, ma dobrze przemyślaną historię, nie brakuje jej charakteru, a co najważniejsze, nie powiela schematów. Do tego jestem przekonana, że Shaylee może nie raz zaskoczyć w wątkach swoim podejściem i złożoną osobowością. :)]
OdpowiedzUsuń[Dzień dobry! Mogę jedynie zgodzić się z poprzednimi komentarzami, bo pani wyszła Ci perfekcyjnie. Interesująca i spójna, pozazdrościć tylko pomysłu. No i wizualnie też jest prześliczna. :) Życzę Ci cudnych wątków!]
OdpowiedzUsuńGale
[Bardzo dziękuję. I podzielam opinię o blondynach, z tymże jak zobaczyłam zdjęcie to powiedziałam sobie: tak, to Tate! No i został.
OdpowiedzUsuńA co do wątku to bardzo się cieszę, bo sama miałam proponować. Tylko mam drobny kłopot ze znalezieniem powiązania dla nich. Wchodzą mi do głowy same banały, a z taką bazą wątek szybko może się wypalić. Daj mi czas do namysłu. Chyba, że Tobie coś już kiełkuje w głowie. :)]
[Fakt, pomysł to tylko jeden z czynników wpływających na atrakcyjność wątku, ale zawsze łatwiej, gdy podstawa jest mniej schematyczna. Co do postaci, mogą się znać wcześniej, może właśnie za czasów prostytucji, choć Tate zerwał z tym kiedy tylko mógł, czyli zaraz po obaleniu Kapitolu i prezydenta Snow. Więc już od 10 lat handluje drewnem na rynku. Twoja postać zaopatrza się może w drewno na opał? Bo mam taki plan, że mój pan mógł jej donieść drewno do domu/baru, ale byłby w kapturze. Mogła pomyśleć, że to jakiś zbój i przyłłożyłaby mu z sierpowego :)]
OdpowiedzUsuń[Hej. Jak zawsze bardzo dobra kreacjs postaci. Jesteś jedną z niewielu osób, którymi mam ochotę grać bez względu ns płeć Twojej postaci. Zwykle wolę krzyżowac wątki. Facet z kobietą, bo jest prościej grac. Mam jednak wrażenie, że z Toba graloby się dobrze i babeczka z babeczka wiec moze coś pokombinujemy?]
OdpowiedzUsuńRia
[Generalnie jak się skupię to coś nam wymyślę. Tak się tylko zastanawiam, czy jeśli coś tutaj wymyślę, to czy nie wkręcisz się w grę na blogu i mi na gg nie odpiszesz. Zanim coś pomyślę, robię sobie analizę zysków i strat. XD]
OdpowiedzUsuńRia
[Miałam dzisiaj zacząć, ale czas umknął mi między palcami. Wiedz jednak, że mam już w głowie obraz ich spotkania i on tylko czeka na przelanie go na papier ;) Mam nadzieję, że jutro się uda.]
OdpowiedzUsuńTate
Ręka przesuwa się wolno wzdłuż skołowaciałego karku, uciskając zmarnowane za dnia mięśnie. Tate czuje tę niewygodną sztywność ciała, szczerze ją przeklina, gdy ta okazuje się ogarniać członki od najniższych partii grzbietu aż do czubka głowy. Czuje też coś jeszcze, nieunikniony chłód palców, doświadczany dokładnie w punkcie styku. W wyniku różnicy temperatur między masującą dłonią, a resztą ciała, pojedynczy dreszcz przebiega wprost przeciwnie w stosunku do drętwości — mknie od głowy przez kości kręgosłupa w dół — szybko wzdłuż naskórka, lekko naznaczając grunt powłoki, jak spłoszona łania. Szyja prowadzona przez nawyk wygina się tymczasem w nienaturalnej linii, a powieki, chwilowo przymknięte, stają się najlepszą przysłoną dla oczu.
OdpowiedzUsuńNie widzi. Przestrzeni przed sobą i niebezpieczeństwa, jakie wietrzy dla niego złowieszcza Matka Fortuna. Zamiast tego przeciąga ręką od jasnej skóry do szorstkości materiału za karkiem, mnie leniwie kaptur pod palcami gotów zaciągnąć go na twarz, aż wreszcie chwyta i realizuje cel. Osłonięty grubotkaną narzutką wygląda jak w kapuzie, zupełnie poza zasięgiem obcego wzroku. Pozwala, by tajemnica jego tożsamości tej nocy rzuciła się cieniem na przystojną twarz. Żałuje tego dokładnie w momencie, w którym zaczyna przenosić drwa od ścieżki do ściany przy domu nabywcy.
Ręce ledwie puszczają towar na kupkę, gdy nagły, ostry ból rozdziera jego czaszkę wpół, oszałamiając go na tyle mocno, że traci przytomność. Kiedyś tryumfator na igrzyskach, dziś nie potrafi wymuskać ostrożności na tyle, by nie dać się zaskoczyć spokojnego wieczoru w mieście. Nie spodziewa się. Pobłażliwość puszcza korzenie grubsze niż rozsądek, zasadzając go na przekonaniu o tym, że od czasu końca zwieńczonej sukcesem III Rebelii nic mu już nie grozi. A jednak.
Budzi się z uczuciem natarczywego pulsowania w głowie i przy chłodzie krwi, cieknącej wąską stróżką od rozciętej skroni. Przeciągły, cichy jęk przygłusza chęć do narzekania i kiedy tak wstaje do pozycji półsiedzącej, z ręką przytkniętą do źródła bólu, zaczyna mu się rysować obraz najbliższej mu rzeczywistości. Drobna sylwetka pochylona nad nim, łaskoczące go po nosie pasma blond włosów i osłonięty przez ubranie biust. Na ostatni z elementów patrzy z przypadku, co przynajmniej sugeruje mu, że ma do czynienia z kobietą.
— Psia krew, za co?! — mruczy nieukontentowany, wreszcie decydując się na uniesienie wzroku ponad cudzy tors. To ten moment, w którym w oprawcy rozpoznaje wybawcę sprzed lat i gdyby tak go wszystko nie wkurzało, pewnie nawet zaśmiałby się, niesiony ironią sytuacji.
Nie robi tego jednak, w zamian uraczając ją nieprzychylnym spojrzeniem. Bo przecież odczuwanych przez niego nieprzyjemności dało się uniknąć.
[No to jest odpis. A co do wszystkiego co ustalałyśmy wcześniej - zgadzam się! No więc pozostało nam tylko grać.]
Tate
[ Nie pozostawiasz nam innego wyboru - tak, musimy dowiedzieć się co się z nim stało - szykuje się wątek.
OdpowiedzUsuńZdaje się też, że nie powiedziałaby o tym byle komu, więc potrzebne byłoby jakieś powiązanko. Co Ty na to, Smoak? :D]
Finnick olicityshipper
[A co gdyby byli świadkami czyjeś śmierci i potem próbowali dociec, kto był mordercą? Byliby partnerami w śledztwie. Tu można dodać jeszcze jakiś fajny podkład z ciekawymi miejscami i jakimiś szalonymi akcjami. Potem zbliżyliby się do siebie, bo co nie łączy ludzi, jak śmierć <3 Czyli moglibyśmy się cofnąć trochę wstecz i opisać to pierwsze morderstwo, a potem znowu do czasów obecnych i (coś więcej)]
OdpowiedzUsuńFinnick, łowca demonów
[Też mam słabość do Lyndsy, wahałam się między nią a Summer Glau. Ja jeśli korzystam z wizerunku nieznanych osób - muszą mieć coś w sobie. Twoja pani ze zdjęcia na pewno to ma. Misha jest otwarta na każdą relację bez względu na płeć. Aby trochę urozmaicić początek ich zażyłości ;-) proponowałabym zacząć od niechęci. Mają różne podejście do tego, co się stało. Misha manifestuję postawę - Rebelia była niepotrzebna, przyniosła więcej złego niż dobrego. Choć pełni obowiązki jako strażnik pokoju daję się porwać emocjom.]
OdpowiedzUsuńMisha